Ku**a mać! Wybaczcie moje wnerwienie i to, że zakładam już kolejny temat, ale dłużej nie wytrzymam!
Odpowiedzcie mi proszę na jedno pytanie. Jak do jasnej cholery zdobyć zamek Rhodooków?! Jestem swadiańskim marszałkiem i wraz z ponad tysięczną armią ruszam na zamek, który należy do vaegirów, ale garnizon składa się z rhodooków. Ci pie*****ni kusznicy ściągają mi połowę ludzi, zanim ci dojdą do murów! Ale powiedzmy, że ok, Zdobywam te mury, co z tego że na jednego zabitego rhodooka przypada 15 zabitych moich. Jakoś je zdobywam, ale potem kolejni wrogowie respią się centralnie w środku zamku i naparzają do moich ludzi stojących na murach. Ci nawet nie zdołają się przedrzeć do nich, a jeśli jakiemuś na farcie się uda, to pada na 2 strzały z kuszy, ew. 2 ciosy bronią, nie ważne czy to chłop, czy swadiański rycerz, każdy dostaje takie same baty... Na walce automatycznej wychodzi na to, że moje starty =80, starty rhodooków = 2... Do tych czas myślałem, że automatyczna walka zaniża szanse na zwycięstwo o jakieś 200%... tu się okazuje, że idealnie odwzorowała rzeczywistą walkę... Dodam jeszcze, że dla ułatwienia ustawiłem sobie rozmiar bitwy na 30, i poziom na najłatwiejszy i wciąż to samo. Jedna salwa z wrogich kusz i tarcza mi schodzi. Trochę mnie to już irytuje. Macie jakiś sposób jak temu zaradzić?
Dodam jeszcze, że większość mojej armii to rycerze, sierżanci i zbrojni.
Ludzie... Vaeigirowie zdobyli 1/3 całej calradii, nordowie i khanat khergicki już praktycznie nie mają ziem, bo większosć należy do vaegirów, połowa sułtanatu jest vaeigórw... Zostały trzy potęgi w tej grze = Rhodookowie, Swiadianie i największa czyli Vaegirowie. Tu nie ma czasu na jeżdżenie po wioskach i robienie armii od zera. Moje królestwo ma potężnego wroga, a póki jestem marszałkiem to chce to jak najlepiej i najszybciej wykorzystać.